Startujemy ze Słowackiego – Karmelicką na Rynek
– potem Grodzką
dostajemy się w kierunku Zamku na Wawelu
- rundka wokół, powitanie ze Smokiem, wysłanie pozdrowień od Smoczycy :)i trasą S............coś tam, udajemy się w stronę Kazimierza (byłam tam pierwszy raz – ale lepiej późno niż wcale :))
Nie wiem jak wyglądało wcześniej, ale ludzie mówią, że bardzo się zmieniło tam :) . Pojawiły się fajne kawiarenki, hostele. Pobuszowałam troszkę po Kazimierzu...porobiłam parę fotek. Powrotna droga mniej ciekawa nawet nie pamiętam jakimi drogami doszłam do Rynku.
Ważne, że nie zgubiłam się, kółko na bank zrobiłam, ale co to byłby za dzień... bez kółka :) . Z Rynku już prosto nie zahaczając o najsłynniejszą Galerię Krakowską ;) pobiegłam na dworzec... Fakt normalnego biletu na pociąg nadal nie dociera do mnie ;( . Ale jak to mówią „ C’est la vie!”
+ nocny maraton po najciekawszych pubach zaliczony :)
Kasia