co nam przyszło na myśl.
No więc jest środa, day off Katarzyny eR, a co za tym idzie - rainy day on Block Island. Właśnie postanowiłyśmy chociaż częściowo dogonić Sikorkę (tak, tak..., chociaż i tak zdajemy sobie sprawę, że faworki i naleśniki z jabłkami to drobnostka w porównaniu ze smakołykami inspirowanymi dr Oetkerem:)). Do rzeczy.
Środa, 13.06.2007
*godz. 3:00
przy ul. Solskiego tylko w jednym oknie świeciło światło; wszyscy inni mieszkańcy pobliskich kamienic pogrążeni w głębokim śnie, pochrapywali słodko przed swoimi wypasionymi telewizorami, gdy prawie bezgłośnie, oświetlając sobie drogę jedynie dwoma reflektorami, podjechał Ford Fiesta (koloru majtkowego - przyp. red.). Dzielna Diana powitana przez Rodzinkę eR z Rownież Dzielną Kasią na czele, zapakowała swoje tobołki i samą siebie do czterokołowego pojazdu, którym pomknęli prawie w siną dal (bo do pyrzowickiego ejrportu). Możnaby powiedzieć, że podróż dłużyła się, jednak - jak okaże się później - była jedynie nikłą zapowiedzią tego, co nastąpi.
*godz. 4:00 - 5:50
w oczekiwaniu na.
*godz. 5:50 - 6:30
870 do Stolycy.
*godz. 6:30 - 12:30w oczekiwaniu na (cz.2). /siedzimy przy śniadaniu z najdroższą kanapką, nudzimy się, zasypiamy na siedząco, nudzimy się, sprawdzamy tablicę odlotów, zastanawiamy się jak długo można jeść najdroższą kanapkę, nudzimy się i zasypiamy, zastanawiamy się co robią ci wszyscy ludzie na Okęciu, sprawdzamy tablicę odlotów, nudzimy się, esemesujemy, dzownimy, nudzimy się, sprawdzamy tablicę odlotów, etc./*godz. 12:30 - 15:10 (+ półgodzinne opóźnienie)
bujamy w obłokach, pożywiając się wątpliwej jakości, nazwy i przeznaczenia, Czymś.
*godz. 15:30 - 18:55
w oczekiwaniu na (cz.3.). /siedzimy przy obiedzie z najbardziej darmową kanapką 'za jeden uśmiech' (+ dla Air France) otoczone Nowopoznanymi Zazdrośnikami, sukcesywnie zanudzane/
*godz 18:55 (naszego czasu) - 20:55 (nie-waszego czasu, bo już naszego)
w oczekiwaniu na (cz.4.). /w przestworzach jemy, pijemy, śpimy, poznajemy, śpimy, jemy, nudzimy się (i innych wokół). Dla zainteresowanych: nic nie popsułyśmy, nie zbiłyśmy, nie wywierciłyśmy z nudów dziury w samolocie (świadome ewentualnych konsekwencji, jak i pozbawione ostrych narzędzi)./
*godz. 20:55 - 22:55
w oczekiwaniu na (cz. 5.). /bonusowe godziny snu spędzone na płycie lotniska (wciąż w samolocie)/
*godz. 22:55 - 00:30
w oczekiwaniu na (cz. 6.). /czas dla Panów Hamerykańskich Celników + kolejka na koniec świata/
*godz. 00:30 - 05:00
w oczekiwaniu na (cz.7.). /terminal 4, Kanapkowi Zazdrośnicy, my, toboły, spejs, pierwsze metro.../
*godz. 07:20
Port Authority i Pan Krzykacz
*godz. 8:30 - 12:30
śpimy, bo co chciałyśmy zjeść kanapkę, rezygnowałyśmy z niej, pod wpływem widoku, jaki reprezentowala sobą Pani zajmująca dwa siedzenia autobusowe przed nami
*godz. 12:30 - 13:33
kolejny etap przygody, bo ferry pływa tylko w weekendy. Tak więc: w oczekiwaniu na (cz.8.)... pociąg z New London do Kingston.*godz. 13:33 - 15:50
hamerykański pociąg, hamerykańskie taxi i hamerykańskie ferry z Point Judith.
*godz. 16:00 - ∞ (dla przypomnienia: c z w a r t e k )
Welcome to the Block Island!
Środa, 13.06.2007
*godz. 3:00
przy ul. Solskiego tylko w jednym oknie świeciło światło; wszyscy inni mieszkańcy pobliskich kamienic pogrążeni w głębokim śnie, pochrapywali słodko przed swoimi wypasionymi telewizorami, gdy prawie bezgłośnie, oświetlając sobie drogę jedynie dwoma reflektorami, podjechał Ford Fiesta (koloru majtkowego - przyp. red.). Dzielna Diana powitana przez Rodzinkę eR z Rownież Dzielną Kasią na czele, zapakowała swoje tobołki i samą siebie do czterokołowego pojazdu, którym pomknęli prawie w siną dal (bo do pyrzowickiego ejrportu). Możnaby powiedzieć, że podróż dłużyła się, jednak - jak okaże się później - była jedynie nikłą zapowiedzią tego, co nastąpi.
*godz. 4:00 - 5:50
w oczekiwaniu na.
*godz. 5:50 - 6:30
870 do Stolycy.
*godz. 6:30 - 12:30w oczekiwaniu na (cz.2). /siedzimy przy śniadaniu z najdroższą kanapką, nudzimy się, zasypiamy na siedząco, nudzimy się, sprawdzamy tablicę odlotów, zastanawiamy się jak długo można jeść najdroższą kanapkę, nudzimy się i zasypiamy, zastanawiamy się co robią ci wszyscy ludzie na Okęciu, sprawdzamy tablicę odlotów, nudzimy się, esemesujemy, dzownimy, nudzimy się, sprawdzamy tablicę odlotów, etc./*godz. 12:30 - 15:10 (+ półgodzinne opóźnienie)
bujamy w obłokach, pożywiając się wątpliwej jakości, nazwy i przeznaczenia, Czymś.
*godz. 15:30 - 18:55
w oczekiwaniu na (cz.3.). /siedzimy przy obiedzie z najbardziej darmową kanapką 'za jeden uśmiech' (+ dla Air France) otoczone Nowopoznanymi Zazdrośnikami, sukcesywnie zanudzane/
*godz 18:55 (naszego czasu) - 20:55 (nie-waszego czasu, bo już naszego)
w oczekiwaniu na (cz.4.). /w przestworzach jemy, pijemy, śpimy, poznajemy, śpimy, jemy, nudzimy się (i innych wokół). Dla zainteresowanych: nic nie popsułyśmy, nie zbiłyśmy, nie wywierciłyśmy z nudów dziury w samolocie (świadome ewentualnych konsekwencji, jak i pozbawione ostrych narzędzi)./
*godz. 20:55 - 22:55
w oczekiwaniu na (cz. 5.). /bonusowe godziny snu spędzone na płycie lotniska (wciąż w samolocie)/
*godz. 22:55 - 00:30
w oczekiwaniu na (cz. 6.). /czas dla Panów Hamerykańskich Celników + kolejka na koniec świata/
*godz. 00:30 - 05:00
w oczekiwaniu na (cz.7.). /terminal 4, Kanapkowi Zazdrośnicy, my, toboły, spejs, pierwsze metro.../
*godz. 07:20
Port Authority i Pan Krzykacz
*godz. 8:30 - 12:30
śpimy, bo co chciałyśmy zjeść kanapkę, rezygnowałyśmy z niej, pod wpływem widoku, jaki reprezentowala sobą Pani zajmująca dwa siedzenia autobusowe przed nami
*godz. 12:30 - 13:33
kolejny etap przygody, bo ferry pływa tylko w weekendy. Tak więc: w oczekiwaniu na (cz.8.)... pociąg z New London do Kingston.*godz. 13:33 - 15:50
hamerykański pociąg, hamerykańskie taxi i hamerykańskie ferry z Point Judith.
*godz. 16:00 - ∞ (dla przypomnienia: c z w a r t e k )
Welcome to the Block Island!
6 Comments:
udanego pobytu! :)))) i super przygód:)))
Jejku.. gdzie Was tam wywialo ;) podroz mialyscie fascynujaca ;) zycze powodzenia:)
a tak na marginesie Internet to jest fajna rzecz.. sto lat Cie Kasiu nie widzialam..a tu moge sobie poczytac i popatrzec co sie z Toba dzieje ;) mimo ze jestes na drugim koncu swiata ;)
pozdrawiam
Jaaaacie do Hamerykanów :D ekstra kull :D pozdrawiam z dość dziwnej Anglii...Mam nadzieje bedzie się tam wam żyło po Hamerykanszku z Polskim akcentem :D Trzymcie sie dziweczynki i POWIDZENIA !!!
PS:Diana licze na kartke z USZA :)
sir RAFAŁEK BIEGAJ
98 LADYSHOT
CM20 3EW
Harlow
Essex
ENGLAND
To adres zeby potem nie bylo że nie dałem :P
Taaaaaaaaaak jest, czyli wszystko ok!!!Diana jeszcze raz gratulacje zarąbistej pracy, hehe ,bo my tu w Ameryce jesteśmy już do przodu z ploteczkami.
Haha:) Dziś pierwszy dzień i się zobaczy. Będzie sprawozdanie;-)
Ale, ale... słyszałam, że Ty też nie możesz narzekać Sikorku Nasz:)
Cmoki z Wyspy!
diana.
ja bym sie klocil co do tego jedynego swiatla na soloskiego ale OK i tak nie pamietam :P patrz tam jako u tych hamerykanow i mam nadzieje ze lody poszly w gore a nie znowu tri fifti :P
Publicar un comentario
<< Home